Dzisiejszego ranka pożegnaliśmy się z grecką plażą ostatnią
kąpielą w morzu podczas tego wyjazdu. Niestety nadszedł czas zbierania się do
powrotu do Gliwic.
Pierwszym przystankiem była Ioannina, w której zwiedziliśmy
jaskinię. Jest ona podobno największą dziurą w ziemi na Bałkanach, a przy tym z
największą ilością stalaktytów, stalagmitów i innych stali. Zostawiliśmy motory
pod sklepem jubilerskim, gdzie zawołał nas właściciel. Okazało się, że miał
jakichś znajomych Polaków i mimo, że miał mały problem, żeby się z nami dogadać
był bardzo miły. Jego rodzice, którzy pojawili się później również. Po
przechadzce po jaskini poszliśmy do cukierni. Zjedliśmy śmiesznie wyglądające
lokalne wypieki, a bardzo sympatyczny właściciel poczęstował nasz jeszcze
dodatkowo tutejszą wersją mordoklejki.
Kawałek za Ioanniną ciągnie się najgłębszy wąwóz na świecie
(uhonorowany wpisem do księgi rekordów Guinessa w 1997 roku), wiec nie
omieszkaliśmy wstąpić. Widok troszkę jak podczas spływu przełomem Dunajca w
Pieninach, tylko dwa razy wyżej. Zaczęło lać, więc chwilę przeczekaliśmy i
ruszyliśmy dalej. Od tej pory zrobiło się chłodno. Zjedliśmy obiad w karczmie
na rozdrożu (wydając ostatnie resztki z portfela, włącznie z miedziakami) i
pojechaliśmy w stronę przejścia granicznego z Macedonią. Po drodze mijaliśmy
krowy, konie, owce, nadopiekuńcze i atakujące psy pasterskie, a także rzekę,
która bywa najwyraźniej burzliwa, gdyż miejscami brakowało asfaltu, który musiał
umknąć z prądem. Zgodnie z nauką płynącą z kursu, wszystkie przeszkody
pokonaliśmy poprzez dodanie gazu. Trasa nie była łatwa, miejscami widać było osuwiska,
miejscami przez asfalt przepływał strumień, ogólnie droga jakby położona na
siłę, ale widoki były imponujące.
Koniec końców nie dojechaliśmy do granicy. W poszukiwaniu
bankomatu zajechaliśmy do Kastorii, a do tego Szablowi znowu zepsuły się
światła. Naprawiły się co prawda same po paru kilometrach, ale zmęczeni i lekko
zmarznięci (przynajmniej niektórzy)postanowiliśmy znaleźć nocleg na miejscu. Z
pomocą taksówkarzy dojechaliśmy do pensjonatu z widokiem na miasto i jezioro,
tu też spędzimy ostatni nocleg w Grecji.
KEJM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz