Z Gliwic wyjechaliśmy dopiero po 18:30. Z tego też powodu
nie zdążyliśmy dojechać przed zmrokiem i ostatnie kilometry krętej drogi
pokonywaliśmy po ciemku. Łatwo nie było, szczególnie, że drogi nie znaliśmy,
ale jakoś udało się dojechać do miejscowości Stare Hory. Nie złapała nas nawet
policja czająca się za rogiem. Czasem dobrze jest jechać za kimś :p
Słowacja przywitała nas niesamowitą liczbą zakrętów, co pozwoliło
nam przetestować w praktyce wiedzę z kursu i nastroiło nas na ciekawą przejażdżkę. Niestety słońce zbyt
szybko powiedziało nam dobranoc, do tego droga zrobiła się mokra i ciekawa
trasa zmieniła się w trasę bardzo wymagającą.
Do celu dojechaliśmy przed 23, a w ramach dodatkowego
utrudnienia każdy nocleg, przy którym zatrzymywaliśmy się, okazywał się być
zamknięty. Nic to jednak. Daliśmy radę przed deszczem.
A słowackie piwo smakuje … oj smakuje!
KEJM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz