Po krótkiej przejażdżce autostradą ponownie wjechaliśmy w
górzyste tereny, a razem z nimi pojawiły się kolejne zakręty o 180°.
Miejscami było ciężko, miejscami robiło się miękko, ale koniec końców dojechaliśmy
do pierwszego przystanku na trasie. Po długich przygotowaniach, przebieraniach
i zabezpieczaniach rzeczy, poszliśmy zwiedzać. Kupiliśmy bilecik na „wystawę
drogich kamieni”. Muzeum archeologiczne w Delfach ceni się, oj ceni, mimo że
nie jest jakoś szczególnie obfite w eksponaty. W straszliwym upale, z
prędkością autostradową, zwiedziliśmy i muzeum, i stanowisko archeologiczne. Ruszyliśmy
dalej.
Ciekawostką drogową Grecji może stać się obecność
mikrokapliczek. Są wszędzie. Nie wiemy, po co, ale można je kupić w
przydrożnych sklepach tak jak w Polsce kupuje się krasnale ogrodowe. Udało nam
się nawet zrobić kilka zdjęć.
Na kolejnym postoju zaczęły wychodzić pierwsze motocyklowe
problemy. Najpierw w motorze Szabla strzeliła opaska mocująca tłumika, a potem
wróciły problemy z elektryką, przez co ostatnie 50 kilometrów trzeba było na
nim przejechać bez przednich kierunkowskazów i na świetle pozycyjnym. Do tego w
Jasiowym motorze pojawiła się dziura w miejscu łączenia rur wydechowych. Okazało
się to nie być wielką sensacją jak na warunki panujące w Atenach. Jadąc w
pełnych ciuchach wyglądamy jak odmieńcy. Wszyscy pociskają tu na motorach i
skuterkach, 95% osób bez kasków, niektórzy całkiem bez świateł, wyprzedzają z
lewej, prawej, wymuszają, samobójcy na kółkach. Trzeba stąd wiać!
Bo Ateny swoją „świeżość” utraciły chyba wraz z zakończeniem
epoki antyku. Masakra. Centrum miasta, a brud i smród, tylko się zastanawia
człowiek czy w dzień jest tak samo. Wisienką na tym ateńskim torcie może być
sytuacja, jaką zastaliśmy po przyjeździe pod hotel. Wjeżdżamy na ulicę, a tam
policja w ilości mnóstwo. Z autobusem. W czasie kiedy ściągaliśmy z siebie
ciuchy, zagonili całe stado ludzi, ustawili pod ścianą, po czym zapakowali nimi
autobus do pełna. Ponoć nielegalni imigranci. Aż strach się bać wychodzić po
zmroku.
Jako kolekcjonerzy mocnych wrażeń nie usiedzieliśmy długo w
oazie wynajętego pokoju (szczególnie panowie bardzo nalegali na wyjście, a po
15 minutach zalegli w łóżkach – efekt zaFIXowania*). Mimo późnej pory - minęła już
północ - na ulicach było dalej ponad 30 stopni. Chwilę spacerowaliśmy,
bezskutecznie szukając czynnego pubu, uskakując przed piratami drogowymi i przebiegającymi
tu i ówdzie karaluchami, wstrzymując oddech przy kubłach śmieci. Miasto
wydawało się być pogrążone w toksycznym śnie. Przyśpieszając kroku w ciemnych zaułkach,
wróciliśmy do klimatyzowanego hotelu. Uff.
*FIX – właściwie FIX Hellas – piwo typu lager o orzeźwiającym smaku; jak głosi etykieta zdobyło ono 36 złotych medali i nagród; przyjemnie chłodzi turystów, jednocześnie ocieplając wizerunek Aten.
*FIX – właściwie FIX Hellas – piwo typu lager o orzeźwiającym smaku; jak głosi etykieta zdobyło ono 36 złotych medali i nagród; przyjemnie chłodzi turystów, jednocześnie ocieplając wizerunek Aten.
KEJM
PS. Zmieniliśmy ustawienia, już nie trzeba być zalogowanym użytkownikiem, żeby komentować posty :)
PS. Zmieniliśmy ustawienia, już nie trzeba być zalogowanym użytkownikiem, żeby komentować posty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz